Liczę na pomoc ze strony nowego Prezydenta Polski

  • Drukuj

roman lucarz miniRozmowa ze Starostą Tarnowskim Romanem Łucarzem na temat kwestii reprywatyzacyjnych oraz sytuacji Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Zbylitowskiej Górze.


Czy konieczność oddania już w tym roku spadkobiercom dawnych właścicieli kompleksu parkowo-pałacowego w Zbylitowskiej Górze, na terenie którego mieści się Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, jest dla Pana zaskoczeniem?

- Wiedzieliśmy, że sprawy reprywatyzacyjne toczą się w sądach i wcześniej czy później pałac i park w Zbylitowskiej Górze odzyskają spadkobiercy dawnych właścicieli, ale pewnym zaskoczeniem dla nas jest, że nieruchomość już w tym roku zmieniła właściciela. Sądziliśmy, że będzie to kwestia przyszłego roku. Dużo bardziej zaawansowana była sprawa zwrotu majątku w Stróżach, gdzie mamy Dom Pomocy Społecznej, tymczasem w tamtym przypadku jeszcze nie został dokonany wpis do ksiąg wieczystych.

Co Pan sądzi o tak przeprowadzanej reprywatyzacji?

- W jakiś sposób trzeba było załatwić sprawę ze spadkobiercami dawnych dóbr ziemskich, którym majątki bezprawnie odebrało komunistyczne państwo, ale… No właśnie. Polska jest jedynym krajem byłego bloku wschodniego, w którym nie uporządkowano procesu reprywatyzacji. Od upadku PRL odbywa się ona na podstawie decyzji administracyjnych lub prawomocnych orzeczeń sądu. Prace nad projektami prawnej regulacji powyższego problemu nigdy w zasadzie się nie zakończyły. Nieuregulowany stan własnościowy wielu nieruchomości skutkuje konfliktami społecznymi oraz blokowaniem inwestycji i planowania przestrzennego. Proszę zwrócić uwagę na następujący fakt: Skarb Państwa w ramach reformy administracyjnej przekazał majątki powstającym powiatom, a więc był pewny co do ich stanu własnościowego. W naszym przypadku zarówno nieruchomość w Zbylitowskiej Górze, jak i w Stróżach została wpisana do ksiąg wieczystych jako własność powiatu tarnowskiego. Teraz okazuje się, że za grabież dokonaną kiedyś przez PRL-owskie władze zapłacić muszą mieszkańcy, a samorządów nie stać na wykupywanie obiektów i gruntów, którymi przez lata się opiekowały i które utrzymywały.

Czy Zarząd Powiatu Tarnowskiego podejmował jakieś działania, by ten problem szerzej naświetlić? Czy były podejmowane jakieś działania w celu zainteresowania kogoś tym tematem?

- Pisaliśmy wielokrotnie do Ministerstwa Skarbu Państwa oraz Ministerstwa Finansów, ale odpowiedzi nie pozostawiają złudzeń: mamy się sami z tym problemem uporać. Pomoc zaoferowali nam Posłowie Edward Czesak i Michał Wojtkiewicz, za co jestem im ogromnie wdzięczny, ale także niczego nie wskórali.

Dobrze, kompleks pałacowo-parkowy w Zbylitowskiej Górze zmienił właściciela. Co w takim razie ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym?

- Warunki odkupienia pałacu i parku przez reprezentującą spadkobierców kancelarię adwokacką są nie do przyjęcia. Chociaż podczas wcześniejszych spotkań spadkobierczynie deklarowały, że chcą, aby tam nadal odbywała się rehabilitacja niepełnosprawnych dzieci i była nadzieja, że park z pałacem ponownie oddadzą nam we władanie za symboliczną kwotę.

Jakie warunki finansowe zaproponowały władze powiatu, a jakie są oczekiwania kancelarii adwokackiej?

- Za dwór i park zaproponowaliśmy 500 tys. zł, a adwokaci spadkobierców chcą przeszło 3 mln zł. To mniej więcej tyle ile wyniósł sporządzony wcześniej operat szacunkowy. O żadnym więc ulgowym potraktowaniu nas nie może być mowy. Do tego doszło jeszcze absurdalne moim zdaniem żądanie, byśmy dodatkowo zapłacili blisko 3 mln zł za bezumowne korzystanie. Jak można twierdzić, że nieruchomość bezumownie użytkowaliśmy, skoro dotąd w księgach wieczystych było wpisane, że jesteśmy jej właścicielami. Na pewno takiej kwoty nie zapłacimy, a swoich praw dochodzić będziemy w sądzie.

Skąd taka radykalna zmiana stanowiska spadkobierców, bo przecież wcześniej słyszeliśmy zapewnienia o daleko idącej przychylności…

- Nie wiem, ale - jak widać - jeśli chodzi o pieniądze to nie ma sentymentów. Znamienne jest, że spadkobierczynie nie przyjęły nawet rodziców niepełnosprawnych dzieci, które pojechały prosić je o umożliwienie dalszego funkcjonowania Ośrodka w Zbylitowskiej Górze. Na ostatnim spotkaniu usłyszeliśmy wprawdzie o obniżeniu kwoty za pałac i park o milion złotych, ale musielibyśmy zapłacić od razu 5 mln zł - za nieruchomość i bezumowne użytkowanie. W tej sytuacji zmuszeni jesteśmy podjąć bardzo trudną decyzję o przeprowadzce Ośrodka.

Dokąd?

- To jeszcze nie zostało ustalone. Pod uwagę brane są różne lokalizacje. Tutaj warto mieć świadomość, że nawet jeśli wykupilibyśmy nieruchomość, co w tej chwili przekracza możliwości finansowe powiatu, to kolejne setki tysięcy złotych, a może nawet miliony trzeba byłoby wydać na remont pałacu. Zdecydowanie korzystniej będzie zainwestować w nowe miejsce, być może uda się na ten cel pozyskać dotację unijną.

Czy umiejscowienie SOSW w Wojniczu nadal jest brane pod uwagę?

- Niestety już nie. Rada Miejska w Wojniczu przystąpiła do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, co zamyka sprawę, bo przez dziewięć miesięcy niemożliwe będą jakiekolwiek prace budowlane w szkolnym internacie i w jego obrębie. Dziwi takie stanowisko radnych z Wojnicza, bo przecież niepełnosprawne, tak bardzo pokrzywdzone przez los dzieci, nie stwarzają żadnego zagrożenia dla otoczenia.

A co ze Stróżami, co z pozostałymi nieruchomościami będącymi w gestii powiatu, o których zwrot starają się spadkobiercy?

- Jeśli idzie o Dom Pomocy Społecznej w Stróżach, który wkrótce najprawdopodobniej zmieni właściciela, to będziemy prowadzić negocjacje ze spadkobiercami. Zależy nam na wykupieniu nieruchomości, bo przeniesienie przeszło stu niepełnosprawnych umysłowo kobiet nie byłoby łatwym zadaniem. W dodatku nie tak dawno przeprowadzona została standaryzacja budynku, nie wymaga on praktycznie żadnych nakładów finansowych. Z tego co wiem, to w sądzie jest jeszcze sprawa zwrotu posiadłości w Karwodrzy, gdzie również mamy Dom Pomocy Społecznej oraz pojawiają się zapytania o Rzuchową, gdzie jest Dom Dziecka.

Czy w związku z tymi wszystkimi sprawami nie ma zagrożenia, że powiat tarnowski po prostu zbankrutuje? Czy uregulowanie spraw reprywatyzacyjnych zrujnuje finansowo powiat?

- Na pewno jest to potężny cios dla powiatu. Uporządkować to wszystko nie jest łatwo, a trzeba wiedzieć, że ograniczone mamy możliwości zaciągania kredytów ze względu na zakaz nadmiernego zadłużania się samorządów. W chwili obecnej możemy wziąć najwyżej 2 mln zł kredytu. Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, w czym nie ma absolutnie naszej winy. Dlatego proszę wszystkich o wyrozumiałość.

Dużo się mówi, że sprawy reprywatyzacyjne rujnują niektóre samorządy, ale także, że prawo własności to rzecz święta i zwrot majątków się należy. Jak więc należało rozwiązać ten problem, by wilk był syty i owca była cała?

- Można było to zrobić na przykład tak, jak to zrobili Czesi. Pełny zwrot majątków należał się tylko wówczas, jeśli spadkobiercy deklarowali powrót do nich i tam zamieszkanie. W przeciwnym razie wypłacano im odszkodowanie w wysokości dziesięciu procent rynkowej wartości. W Polsce wybrano fatalne rozwiązanie. Liczę jednak na to, że prawo w tym względzie uda się poprawić. Bardzo liczę na pomoc nowego Prezydenta Polski Andrzeja Dudy, z którym zaraz po zaprzysiężeniu będę chciał się spotkać i przedstawić mu nasze problemy.